wtorek, 7 listopada 2017

Zupa curry z dyni

Witajcie.
Dzisiaj przepis na jedną z naszych ulubionych zup i moją specjalność w ostatnim czasie :)
Jest to pikantna zupa curry z dyni. Przygotowanie jest stosunkowo proste, ale trzeba mieć trochę krzepy podczas krojenia dyni. Niemniej po gotowaniu takiej zupki siłownię mogę sobie dzisiaj darować :)

No dobra, chyba jednak ta siłownia jest wskazana, bo ta zupa strasznie wciąga.

Do przygotowania zupy potrzebne będą następujące składniki
Mamy tutaj:
- Dynia. Około 2kg. Tym razem jest to zwykła dynia, ale gorąco polecam używać dyni piżmowej albo hokkaido. Mają one trochę lepszy smak, niemniej taka zwykła też jest super.
- Mrożona włoszczyzna- około 1/3 opakowania. Zamiast włoszczyzny można użyć mrożonej mieszanki chińskiej co według mnie jest nawet lepszym rozwiązaniem, niestety w domu się skończyła. Jak ktoś lubi tak jak Michał kroić i kroić, to można pokroić świeże warzywa.
- mleczko kokosowe (1 puszka)
- 1 cebula (dość duża)
- 3 ząbki czosnku
- bulion. Jak ktoś lubi glutaminian sodu jak my to niech użyje 4 kostek a jak lubi zdrowsze to może ugotować bulion na kurze.
- Przyprawy: czarny pieprz (szczypta), czerwona papryka (łyżeczka), curry (łyżeczka)

No to do roboty.
Cebulę kroimy w kostkę a czosnek siekamy na drobne kawałki i całość rumienimy na maśle (wiem że masło to teraz towar luksusowy, więc może też być olej)
Następnie dodajemy pokrojoną w kostkę dynię oraz przyprawy i całość podsmażamy ok 15 minut.

Mała porada jak pokroić dynię. Najpierw przekroić ją na pół co wymaga najwięcej siły. Uwaga na palce! Następnie łyżką wyjąć gniazda nasienne i obrać ze skóry obieraczką do warzyw. A dalej to już z górki. Po prostu pokroić.

Wlewamy bulion i gotujemy ok 15 minut aż do zmięknięcia warzyw. Doprawiamy solą i wlewamy mleczko kokosowe. Całość gotujemy jeszcze około 5 minut. 
Ja kończę na tym etapie i serwuję z grzankami oraz świeżą kolendrą, ale zupę można dodatkowo zblendować i podawać w formie zupy krem. Nam bardziej smakuje wersja z kawałkami dyni.

Smacznego i uciekam, bo mi Michał wszystko zje ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz